sobota, 4 lipca 2009

Faith

Jak powszechnie wiadomo – media kłamią. Nawet te uznawane za trzymające wysoki poziom i uznawane za opiniotwórcze. Albo może nie kłamią, tylko jak się ich słucha wyrywkowo, to można mieć dość fragmentaryczny obraz rzeczywistości (np. muzycznej).

Miałem tego doskonały dowód ostatnio. W środę słuchałem sobie jadąc samochodem „Programu Alternatywnego” w Trójce. „Program” był w całości poświęcony festiwalowi Open’er. Trafiłem akurat na drugą godzinę audycji, w której Agnieszka Szydłowska zapowiedziała, że prezentowana muzyka będzie autorstwa zagranicznych gwiazd festiwalu. No i gitara, pomyślałem sobie, posłucham sobie trochę Fejtów. (Jakby ktoś nie wiedział, to spieszę z wyjaśnieniem, że jedną z gwiazd tegorocznego festiwalu Open’er są Faith No More, którzy grają pierwszy raz od kilkunastu lat). Ale jakież było moje zaskoczenie, kiedy słuchałem audycji, cierpiałem różne „nowe, piękne i niezależne” zespoły, a znanego głosu Mike’a Pattona nie dosłyszałem nigdzie. Kiedy audycja się kończyła, zniesmaczony puściłem sobie płytę.

Za to Piotr „Stelka” Stelmach uratował honor Trójki. (Albo po prostu jego gust muzyczny jest mi bliższy, niż gust Agnieszki Szydłowskiej.) Wczoraj wieczorem, w audycji prowadzonej przez Stelkę właśnie, była również relacja z Open’era i rozmowa z organizatorami (m. in. na temat „Co to się stało, że na koncercie Arctic Monkeys trzy razy siadła cała technika?”). Stelka dopytywał się wyłącznie o jedno – o zespół Faith No More. Cała reszta schodzi na drugi plan, a najważniejsi są Fejci. Bardzo spodobało mi się takie podejście (zwłaszcza po tym, co usłyszałem – lub raczej czego nie usłyszałem – w Trójce w środę). Nie urągając innym artystom i nie umniejszając ich talentu, trzeba jednak powiedzieć, że Faith No More to jest legenda sceny rockowej i ich cudowne wyjście z mroków historii nie może zostać przemilczane. Jeszcze potem w Trójce puścili ich koncert z 1995 roku (niestety nie pamiętam gdzie nagrany). Miodzio.

Podsumowując, dobrze, że jest taka różnorodność. Każdy znajdzie coś dla siebie. I nawet moje pierwotne oburzenie brakiem Faith No More u Agnieszki Szydłowskiej (które mogło być spowodowane jednak moją kilkuminutową nieobecnością przy radiu) spokojnie zmieniło się w czystą przyjemność obcowania z koncertem tej jakże ciekawej kapeli. No i Stelka znów u mnie zapunktował jako dziennikarz muzyczny bliski moim gustom i przekonaniom (stoi w jednym rzędzie z Piotrem Kaczkowskim oraz – od niedawna – Jarosławem Szubrychtem).



A teraz coś z zupełnie innej beczki. Znalezione na Wykopie. Amerykański nastolatek dostaje auto na szesnaste urodziny. Rozbestwienie i rozpieszczenie sięga zenitu. Nawet porządnie kijem nie potrafi pieprząć w to auto, tylko je tak maca.

Brak komentarzy: