poniedziałek, 9 marca 2009

War saw - Piła wojenna

3,5,0,1,2,5, Go!
Joy Division - Warsaw

W czwartek i piątek byłem w Warszawie na konferencji. Obserwacje:

- Konferencje to nic strasznego. Jeśli tylko ktoś nie boi się występować publicznie, nie będzie miał z nimi problemu. Przy okazji można się czegoś dowiedzieć i poznać ciekawych ludzi. Ale w sumie to takie kółko wzajemnej adoracji. Poza tym, byłem tam z zupełnie innej bajki. Wszyscy gadali o politologii, etnologii, kulturoznawstwie i historii. A ja o literaturze.

- Warszawa nie jest w cale taka brzydka jak pamiętałem. Ostatni raz na Starym Mieście byłem chyba w 1999 roku. 10 lat temu. Kilka lat temu zdarzyło mi się być w stolicy, ale szwędałem się głównie w okolicach Śródmieścia. Teraz zawitałem na Krakowskie Przedmieście, Plac Zamkowy, pl. Piłsudskiego. Nie wygląda źle - wszystko jest odnowione, graffiti nie rzuca się w oczy (a chyba w ogóle go tam nie ma) i całkiem miła atmosfera unosi się w powietrzu. Warszawa nie jest taka zła.

- PKP idzie do przodu. Nie dość, że z Bukowna do Warszawy jest bezpośredni pociąg, to jeszcze w wagonach są kontakty, żeby można było sobie laptopa podładować. A w drodze powrotnej okazało się, że ulubioną rozrywką pasażerów PKP InterCity jest oglądanie filmów na laptopach. Robi to co druga osoba w przedziale.

2 komentarze:

Crawley pisze...

Akurat tak trafiłeś z tymi laptopami. Pamiętaj, że statystyki zawsze można o dupę rozbić. To mi przypomina historię, którą przeczytałem ostatnio. Ponoć, gdy abp Dziwisz przyniósł JP II informację, że wedle jakichś tam badań 50% księży ma kochanki, to papież się zapytał: "W takim razie, który z nas dwóch?"

Gadanie o literaturze jest fajne, ale ja lubię ją łączyć z kulturoznawstwem ^_^

Tymczas pisze...

Tak tak, wiem. Kłamstwa szereguje się tak:
- małe kłamstwo
- duże kłamstwo
- prognoza pogody
- statystyka.
Ale mimo wszystko ładnie wyglądał przedział, w którym jechałem, kiedy na 6 siedzących w nim osób 4 oglądały filmy na laptopach.