środa, 11 marca 2009

Jeszcze raz na ludowo

Przypomniała mi się dzisiaj jedna bułgarska pieśń ludowa, śpiewana głównie w Macedonii, ale znana w całym kraju. Tylko żeby nie było niedomówień - Macedonia to nie państwo, tylko kraina geograficzna. Obecna Była Jugosłowiańska Republika Macedonii (tak się to państwo nazywa na arenie międzynarodowej), w skrócie FYROM, obejmuje jedynie Macedonię Wardarską. Macedonia Egejska leży na północy Grecji, a Macedonia Pirińska we wschodniej Bułgarii. Inna sprawa, że Bułgarzy nie uznają języka macedońskiego, bo to tylko dialekt bułgarskiego (patrząc na to obiektywnie - coś jest na rzeczy). A do tego w całym kraju powszechnie śpiewa się macedońskie pieśni ludowe. Jak na przykład tę (tytuł Назад, назад моме Калино):

Назад, назад, моме Калино,
не оди подир мене,
че у нази имам юбава жена
со две дребни дечиня.

Ке се престорам на църна чума,
жена ке умарам, дечиня ке гледам,
вечно твоя ке бида.

To jest ostatnia zwrotka, więc postaram się streścić poprzednie. Chodzi w sumie o to, że facet nie chce, żeby dziewczyna (Kalina) do niego przyszła. Niespełniona miłość i takie śmoje boje. Najpierw jej mówi, że między nimi jest wysoki las. Ona na to, że zmieni się w ptaka, przefrunie ten las i mimo wszystko dotrze do niego. W drugiej zwrotce motyw się powtarza, ale z morzem. Ona mówi, że zamieni się w rybę i ono morze przepłynie. Cyrki zaczynają się w ostatniej zwrotce. Pokuszę się o jakieś luźne tłumaczenie.

Odejdź, odejdź, Kalino
Nie przychodź do mnie
Bo u siebie mam piękną żonę
Z dwójką malutkich dzieci.

Zamienię się w czarną dżumę
Żonę ci zabiję, dzieci ci wychowam
Wiecznie będę twoja.

Miłość to straszna rzecz. Zwłaszcza nieodwzajemniona. Ale ja nie o tym. Chodziło mi głównie o małe porównanie z polskimi pieśniami ludowymi. Co prawda nie znam się na nich zbyt dobrze, ale nie słyszałem jeszcze nigdy takiej, w której byłby motyw morderstwa z miłości. Tylko, że szła Halinka po wodę, spotkała Janka, poszli na siano i wszystko ładnie pięknie. Chyba bardziej do mnie przemawia bułgarska pieśń ludowa. Zdaje się być bliżej prawdziwego życia.

2 komentarze:

Crawley pisze...

A tam, nasze pieśni ludowe też mają swój urok. Może nie ma w nich mordowania, ale (jak sam zauważyłeś) jest w nich ruchanie ^_^ A to nawet weselsze od zabijania.

Jak chcesz nieszczęśliwej miłości, to zajrzyj do polskich piosenek żołnierskich. "O mój rozmarynie" to zdecydowanie mój faworyt. Fajnie się go po pijaku przy ognisku śpiewa.

Mietek pisze...

Tymuś się zajął mgr na dobre... nie ma czasu na bzurki narazie.