poniedziałek, 20 października 2008

Kontekst

Każdy tekst kultury należy rozpatrywać w kontekście. W kontekście jego powstania, kontekście nowym, w którym go umieścimy, społecznym, politycznym, historycznym, psychologicznym, feministycznym czy jakim się nam żywnie podoba.
Pomyślałem o tym ostatnio, przenosząc szafy po remoncie. Puściliśmy sobie z bratem do pracy płytę Występ Kazika Na żywo. Kiedy zaczęła lecieć piosnka Łysy jedzie do Moskwy, spytałem Młodego czy wie o czym jest. Ucieszyło mnie, że wiedział, że to o Oleksym. Zapomniał tylko okoliczności, o których śpiewał Kazik. Ale, że w ogóle wiedział, o którego Łysego chodzi, to już i tak sukces.
Inna bajka, że ta płyta przywołała mnóstwo wspomnień, ukryte gdzieś między zwojami mózgowymi, wyskoczyły nagle jak przysłowiowy Filip. Ale w drugiej strony skłoniła mnie do myślenia o młodych ludziach słuchających Kazika - człowieka, który ma mnóstwo politycznych tekstów, których oni często nie rozumieją.
Piosenka fajna, bo ma przyjemny rytm i skoczną melodię, przy której można się pobawić. Ale prawie do nikogo nie dociera, o co chodzi z "w Soczi to było życie, się piło, się jadło".
Zresztą, z drugiej strony to chyba dobrze. Też się cieszę, że tego nie przeżyłem. Też się cieszę, że jestem dzieckiem lat 90tych. Ale wciąż wydaje mi się, że historia vitae magistra est.
Oprócz tego, przypomniała mi się jeszcze inna piosenka Kazika, z płyty Czterdziesty pierwszy. Dzisiejszy styl. Tak trafnej oceny współczesnego społeczeństwa i mody nie słyszałem jeszcze nigdy. Celne i piękne z jednej strony, a z drugiej przerażające, jak ludzie potrafią się zajmować takimi rzeczami. Zajmować, ba! Interesować! Pasjonować! Pasjonować się czymś, co jest ulotne jak babie lato i wręcz nieistotne. "On uszył nową suknię dla Demi Moore". I jeszcze trafniejsza uwaga a propos homoseksualistów.
"Kto nie jest pedałem, ten jest faszystą". Nie ma nic pośrodku. Nie możesz stać obok, nie interesować się ich sprawą. Choćbyś miał to w głębokim poważaniu musisz być po czyjejś stronie. A jeśli nie jesteś po ich stronie, to jesteś faszystą.
Kazik do pewnego stopnia przypomina mi poetów modernistycznych, albo jakichkolwiek wielkich artystów. Geniusz niezrozumiany przez tłum. Albo może po prostu nie zrozumiany do końca, bo jego to jednak trochę rozumieją.
A śpiewak także był sam.

A mój kot
(Powinienem tu robić co jakiś czas taką rubryczkę. "A mój kot". Inspiracja oczywiście w felietonach Jacka Podsiadły z 'Tygodnika Powszechnego")
A mój kot był wczoraj wielce obrażony. Podczas remontu sypialni, materace i pościel z łóżka leżały na jednym stosie w jadalni. Kocica przychodziła tam spać. Jak prawdziwa księżniczka. Dwa materace, dwa komplety pościeli. Ciekawe, czy uwierały ją jakieś ziarnka grochu?
Ale w sobotę remont się skończył, łóżko na powrót zmontowane, a materace wyniesione z jadalni. W niedzielę kocica stanęła w progu jadalni, spojrzała na puste miejsce po materacach, odwróciła się do mnie i miauknęła z wyrzutem. Tak, zabraliśmy jej posłanie. Będzie musiała wrócić do spania na kaloryferze.
Znając podejście kotów do tych spraw, pewnie twierdziła, że wreszcie ujrzeliśmy jej boskość i dlatego zrobiliśmy jej takie wspaniałe posłanie. Całą niedzielę potem siedziała mi na kolanach. Ciekawe, czy był to jej sposób na wyproszenie powrotu posłania? Chociaż wątpię. Koty tego tak nie robią.

Brak komentarzy: