sobota, 2 maja 2009

Rdz 32, 25-32.

Przypomniałem sobie jeden tekst Kaczmarskiego i łazi za mną od paru dni. Tekst w sumie traktujący o tym, że to człowiek jest najpotężniejsza istotą we wszechświecie, a Bóg (jakikolwiek, nie będę tu wchodził w spory teologiczne) jest mu podporządkowany. To człowiek posiada realną władzę.
Zazwyczaj przypomina mi się ta piosenka, kiedy potrzebuję jakiejś większej motywacji do osiągnięcia uprzednio wyznaczonych celów. Póki co gonią mnie terminy, a ja nie mam inspiracji na stworzenie kolejnego rozdziału pracy magisterskiej. Może powinienem tego więcej słuchać?

A kiedy walczył Jakub z aniołem
I kiedy pojął że walczy z Bogiem
Skrzydło świetliste bódł spoconym czołem
Ciało nieziemskie kalał pyłem z drogi
I wołał Daj mi Panie bo nie puszczę
Błogosławieństwo na teraz i na potem

A kaftan jego cuchnął kozim tłuszczem
A szaty Pana mieniły się złotem

On sam zaś Pasterz lecz o rękach gładkich
W zapasach wołał: Łamiesz moje prawa
I żądasz jeszcze abym sam z nich zakpił
Ciebie co bluźnisz grozisz błogosławił! -

A szaty Pana mieniły się złotem
Kaftan Jakuba cuchnął kozim tłuszczem

- W niewoli praw twych i w ludzkiej niewoli
Żyłem wśród zwierząt obce karmiąc plemię
Jeśli na drodze do wolności stoisz
Prawa odrzucę precz a Boga zmienię!

I w tym spotkaniu na bydlęcej drodze
Bóg uległ i Jakuba błogosławił
Wprzód mu odjąwszy władzę w jednej nodze
By wolnych poznać po tym że kulawi

(cyt. za http://www.kaczmarski.art.pl/tworczosc/wiersze_alfabetycznie/kaczmarskiego/w/walka_jakuba_z_aniolem.php)

Sama piosenka jest bardzo dobra przede wszystkim ze względu na tekst. Z oryginalnym wykonaniem trochę gorzej. No bo Gintrowski nie ma jeszcze tego przepitego głosu dwusuwowego silnika, a sama aranżacja jednak wydaje mi się dość uboga jak na taki piękny tekst. O ile jestem bardzo sceptyczny wobec wszelkich prób przerabiania piosenek Kaczmarskiego i do tej pory uważam, że Murów nikt nigdy nie zrobi lepiej od niego, to wersja Walki Jakuba z aniołem zespołu Strachy na lachy bardzo pozytywnie mnie rozczarowała. Bardzo sceptyczny byłem nastawiony wobec całej płyty Autor (zwłaszcza po tym, co z twórczością Kaczmarskiego zrobił HabaCOCK). Natomiast poza Murami właśnie i Czerwonym autobusem, który najzwyczajniej w świecie mi się przejadł, to zamieszczone na płycie aranżacje faktycznie zasługują na uwagę. Wydaje mi się, że poza spektaklem Krzyk wg. Jacka Kaczmarskiego są to jedyne warte przesłuchania przeróbki Kaczmarskiego. Cokolwiek by nie mówić o pozostałej twórczości Grabaża i s-ki.
Pewnie w najbliższym czasie jeszcze będzie coś o Huku, bo jakoś tak przypomniał mi się ten jakże godny uwagi polski zespół. W sumie nawet dopiero teraz się dowiedziałem, że ich liderem był niejaki Dariusz „Maleo” Malejonek, który potem założył Maleo Reggae Rockers. No i po co? Jakby Houk komuś przeszkadzał. A MRR (mówiąc oględnie) do moich ulubionych zespołów nie należy. Ale pewnie chłopaki wzięli sobie do serca fakt, że żeby zespół stał się kultowy, to musi się rozpaść. Dobrze przynajmniej, że nikt się nie zastrzelił, żeby zwiększyć sprzedaż płyt.
Miejmy nadzieję, że po tej małej rozgrzewce pisanie magisterki pójdzie mi już jak po maśle.

1 komentarz:

Mietek pisze...

no to powodzenia z mgr